Najlepszy moment to poranek i późne popołudnie: wtedy światło jest miękkie, a kolejki krótsze. W środku dnia zrób przerwę w cieniu Plant albo nad Wisłą i wróć po deser, gdy miasto zwalnia. Celuj w mniejsze porcje, ale częściej – dzięki temu spróbujesz więcej smaków, nie tracąc energii na zwiedzanie.
Trik lokalny: łącz lody z naturalnymi przystankami na trasie. Rynek – Wawel – bulwary wołają o coś chłodnego po drodze, podobnie jak pętla Kazimierz – kładka Bernatka – Podgórze. Kraków smakuje najlepiej „w ruchu”, z łykiem lodu między kadrami.
Starowiślna 83 – klasyk Kazimierza. Krótka karta, kilka smaków podawanych od dekad i kolejka, która bywa częścią rytuału. Tu liczy się powtarzalność i oldschoolowy styl. Najlepiej wpadać rano lub tuż po 16, kiedy tempo jest łagodniejsze.
Good Lood – krakowska sieć rzemieślnicza ze „smakami dnia”, często w dwóch-trzech adresach po drodze: Plac Wolnica, okolice placów i przesiadek. Szybka obsługa, rotacja smaków i sporo sorbetów dla osób unikających nabiału.
Donizetti (ul. św. Marka) – włoski duch tuż przy Starym Mieście. Spokojniejsza ulica, kremowe pistacje i klasyki, które świetnie grają po wizycie w kościołach przy Floriańskiej i spacerze Plantami.
Magdalenka Gelato (Kazimierz i Stare Miasto) – świeże, intensywne smaki w kompaktowych lokalach. Dobre miejsce na „pół na pół” i szybkie espresso w przerwie między kadrami ceglanego Kazimierza.
Emil Kręci Lody (Rynek Podgórski) – serce Podgórza z widokiem na kościół św. Józefa. Krótsze kolejki rano, przyjemny finał spaceru po kładce Bernatka. Warto łączyć z panoramą z bulwarów.
Lodowa Huta (Nowa Huta, os. Centrum C) – cel sam w sobie, jeśli chcesz zobaczyć „inną” twarz Krakowa. Autorskie smaki i spacer przez szerokie aleje powojennej dzielnicy to świetny półdniowy wypad.
W większości rzemieślniczych lodziarni znajdziesz szeroki wybór sorbetów owocowych bez mleka. W wielu miejscach pojawiają się również smaki na napojach roślinnych. Jeśli masz określone wykluczenia – pytaj o skład na miejscu, rotacja smaków bywa codzienna.
Pro tip: sorbety najlepiej sprawdzają się na start spaceru w upał, bo są lżejsze i mniej obciążające – dobry wybór przed podejściem na Wawel lub dłuższym przejściem bulwarami.
Na Kazimierzu podejdź bocznymi uliczkami (Izaaka, Jakuba) i „wpnij się” od tyłu na Starowiślną – zaoszczędzisz kilka minut i złapiesz cień. W weekendy unikaj okien 13:00–15:00 przy najpopularniejszych punktach, zamień je na lunch i wróć po lody po 16:00.
W Starym Mieście sięgaj po adresy z boku głównych traktów – minuta dalej od Floriańskiej czy Grodzkiej robi ogromną różnicę w komforcie. Po drugiej stronie Wisły zacznij od Podgórza – najpierw lody na rynku, potem kładka Bernatka i zdjęcia nad wodą.
Stare Miasto – Planty – św. Marka – Rynek: start w zieleni, Donizetti przy św. Marka, potem krótka pętla pod wieżę ratuszową i zdjęcia arkad Sukiennic. Finał w cieniu drzew Plant: 45–60 minut z deserem w środku.
Kazimierz – Starowiślna – kładka – Podgórze: cegła i szyldy bocznych ulic, kultowa Starowiślna 83, przejście przez Wisłę i kontynuacja na Rynku Podgórskim (Emil Kręci Lody). Złota godzina nad bulwarami domyka kadr dnia.
Na jednej pętli wybierz dwa miejsca i jedną małą porcję w każdym – to pozwala spróbować czterech smaków bez „cukrowego znużenia”. Cała ścieżka zajmie 60–90 minut i świetnie wpisze się między wizytę na Wawelu a spacer po Kazimierzu.
Jeśli podróżujesz z dziećmi, trzymaj rytm: 40–50 minut marszu, przerwa na lody, 20 minut na ławce w cieniu. Zimą i jesienią wiele lodziarni działa krócej – zacznij dzień wcześniej i celuj w popołudnie do godziny 18.
Kremowe pistacje i orzechy laskowe pasują do chłodu kamienia Starego Miasta, cytrusowe sorbety komponują się z widokiem na Wisłę, a czekolada i słony karmel świetnie domykają wieczór na Kazimierzu. Jeśli lubisz niespodzianki, szukaj smaków dnia – w Krakowie często trafiają się krótkie edycje inspirowane sezonem.
Stare Miasto: św. Marka i przecznice od Plant – blisko Rynku, ale bez największego tłumu.
Kazimierz: oś Plac Wolnica – Starowiślna – Bożego Ciała – spokojne kadry i szybkie przejścia.
Po drugiej stronie Wisły: Rynek Podgórski i bulwary – świetny widok na Wawel i szybki powrót kładką.
Wybierz dwa punkty na jednej pętli i próbuj „pół na pół”, zamiast jednej dużej porcji.
Unikaj pełnego słońca – Planty, bulwary i podcienia pomagają ocalić deser i energię.
Złota godzina = najlepsze zdjęcia i najmniej tłumu. Zaplanuj lody tuż przed zachodem.
Pytaj o składy i smaki dnia – rotacja bywa codzienna, możesz trafić perełki sezonu.
Łącz lody ze zwiedzaniem: deser to przystanek, nie cel – miasto smakuje wtedy lepiej.
Chcesz połączyć najlepsze lody z najpiękniejszym światłem i spokojnymi uliczkami poza tłumem. Zarezerwuj zwiedzanie z Małgorzatą Kasprowicz – ułożymy pętlę, która zagra smakiem i kadrami.